Kupowanie podróży tylko jak najdzie na nie ochota, nie jest zawsze dobrym rozwiązaniem. Osoby, które podróżują na własną rękę mają na pewno ten plus, że same kupują wszystko i same za wszystko odpowiadają, dlatego bardzo rzadko zdarzy się żeby one nie poleciały na wakacje z jakiegoś powodu. Prowadzi to do tego, że bardzo dużo osób stara się właśnie polecieć w jakieś miejsce i dopiero na miejscu szukać miejsca na nocleg, nie jest to złe rozwiązanie jednak jeśli ktoś w czasie sezonu zaczyna zrobi taki myk to istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że niestety ale będzie musiał zapłacić więcej, niż zapłaciłby jeśli zarezerwowałby hotel na przykład miesiąc wcześniej. Takie podejście ma też jednak swoje plusy, bo jeśli poleci ktoś do miejsca docelowego i z jakiegoś powodu nie spodoba się tam jemu, to może zawsze bez żadnych konsekwencji zmienić miejsce pobytu, a co za tym idzie będzie mógł się przemieszczać w dowolne miejsca i spać, gdzie tylko będzie chciał. Jak widać są dwie strony medalu i czasami warto przepłacić, jeśli zyska się na tym na elastyczności. Podejście latania samemu i robienia wszystkie na własną rękę jest widoczne zwłaszcza u osób młodych, które mają dużo czasu, a także zapału, a brakuje u nich pieniędzy, ponieważ zorganizowanie samemu całego wyjazdu jest bardzo często dużo tańsze niż po prostu pójście do biura podróży i zaklepanie całego wyjazdu.

Co zrobić, jak się nie uda?
Jeśli chodzi o tą drugą grupę podróżników, czyli osoby zwłaszcza starsze, które wolą mieć wszystko zaplanowane i chcą wiedzieć czy wszystko się uda, to przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na to, że jeśli ktoś w styczniu zaklepuje loty na wrzesień to istnieje bardo dużo prawdopodobieństwo, ze nie uda się jemu polecieć na wakacje w tym terminie jakim chce. Jest to spowodowane wieloma czynnikami, a także zmiennymi, jedna co zrobić w takim przypadku, gdzie zaliczka jest już zapłacona i biuro podróży nawet nie myśli o tym, żeby oddać pieniądze. Bardzo często biuro podróży się cieszy, bo będzie mogło to miejsce sprzedać komuś innemu, a co za tym idzie będzie to dla nic podwójny zarobek. Jednak bardzo popularne stało się sprzedawanie swoich podróży. Można spotkać strony internetowe, fora o nazwie odsprzedam wakacje, które stały się bardzo popularne. Można tam znaleźć okazje, gdzie ktoś będzie chciał z czasem coraz mniej pieniędzy za daną podróż. Jeśli ktoś pół roku wcześniej wie, że nie uda się jemu polecieć to istnieje bardzo dużo prawdopodobieństwo, że na początku cena będzie taka sama, za jaką dana osoba kupiła te wakacje i będzie czekała na kupca. Jeśli ten się nie zgłosi, a czas mija to z każdym miesiącem cena będzie odpowiednio malała, aż dojdzie do miejsca kulminacyjnego, które powie że jeśli ktoś nie kupi za tę cenę tej wycieczki to niestety ale nikt nie poleci albo odda się ją za darmo komuś bliskiemu. Na takich stronach można spotkać czasami wakacje w ekskluzywnych miejscach za bardzo małe kwoty, bo komuś nie udało się załatwić wolnego albo wystąpiła inna losowa sytuacja.

Hemoroidy zwane również żylakami odbytu, które usytuowane są w jego okolicach. Ta nieprzyjemna i bolesna przypadłość niestety często towarzyszą paniom w ciąży i po ciąży, ponieważ wtedy wzrasta prawdopodobieństwo zakrzepicy guzków krwawniczych. Hemoroidy po porodzie diagnozuje się głównie u kobiet, które rodziły naturalnie, a ich powodem najczęściej jest duża siła parcia, które obciąża organizm przez co naczynia krwionośne odbytu nadmiernie się zaciskają. Hemoroidy po porodzie zdarzają się także paniom, które mają za sobą poród z powikłaniami. U kobiet po porodzie ryzyko hemoroidów zwiększają także zmiany fizjologiczne w obrębie jamy brzusznej, w ciąży macica uciska jej żyły, przede wszystkim żyłę główną dolną, a także żyły miednicy. Zmiany i zaburzenia hormonalne występujące w kobiecym organizmie po porodzie także mają wpływ na wystąpienie hemoroidów, szczególnie zwiększone stężenie progesteronu, który zwiększa podatność żył na rozciąganie.
Objawami hemoroidów po porodzie (choć nie tylko, hemoroidów w ogólnie) są problemy z wypróżnianiem oraz niecałkowite wypróżnianie, dyskomfort, swędzenie i pieczenie w okolicach odbytu, a także może zdarzać się śluz i krew w stolcu.
Niektóre inne choroby mogą mieć podobne objawy jak choroba hemoroidalna. Wskazują na nie takie objawy jak skrzepy krwi w stolcu czy czarny stolec. Aby potwierdzić lub wykluczyć hemoroidy po porodzie należy udać się do lekarza specjalisty, proktologa, i skonsultować się z nim w celu pobrania instrukcji dalszego postępowania w kierunku skutecznego leczenia. Lekarz poinstruuje cierpiące panie jak dobrać odpowiednie leki, tak aby nie kolidowały one z karmieniem. Lekarz zwykle zaleca stosowanie kremów miejscowych, które są bezpieczne przy karmieniu piersią, choć to zależy od stopnia zaawansowania choroby. Może on także doradzić zastosowanie czopków doodbytniczych na hemoroidy. Lekarz może zalecić zastosowanie leku dostępnego bez recepty, jednak to nie wyklucza konieczności konsultacji. Można także stosować domowe sposoby na hemoroidy, najlepiej w parze z rozwiązaniami farmakologicznymi, jednak dopóki objawy nie są mocno nasilone można spróbować tylko ich. To na pewno nie zaszkodzi, ale niestety może też nie pomóc, więc jednak najlepiej od razu zacząć leczyć swoje hemoroidy, zanim one naprawdę staną się problematyczne. Im wcześniej bowiem ten problem zostanie zauważony i im szybciej zostanie wyleczony, tym mniej bólu doświadczymy.
Zdarza się, że hemoroidy po porodzie ustępują samoistnie po okresie połogu, czyli po okołu sześciu tygodniach po porodzie, jednak mimo wszystko nie należy tego bagatelizować i nawet profilaktycznie udać się do lekarza, choć niektórzy raczą wstrzymanie i niepanikowanie.
Czy istnieje sposób na uniknięcie hemoroidów po porodzie? Na pewno można próbować, jednak niestety stuprocentowe zapobieżenie jeśli mamy takie predyspozycje nie jest możliwe. Na pewno spożywanie pikantnych potraw nie pomoże, ale ubogacenie swojej diety za pomocą błonnika i picie co najmniej dwóch litrów wody dziennie na pewno nie zaszkodzi.

W codziennej diecie niemal wszystkich Polaków znajdują się warzywa. Wśród nich poczesne miejsce zajmują warzywa korzeniowe, które są składnikami podstawowymi wielu dań lub dodatkami do nich. Rodzina warzyw korzeniowych jest dość bogata, choć nie wszyscy jej przedstawiciele cieszą się jednakową popularnością w naszym kraju. Dla porządku warto wymienić wszystkie:
– bataty, czyli wilce ziemniaczane,
– topinambur, czyli słonecznik bulwiasty,
– marchew,
– pietruszka,
– seler korzenny,
– burak ćwikłowy,
– maniok jadalny,
– maranta trzcinowa,
– pasternak,
– skorzonera czyli wężymord,
– salsefia (kozibród porolistny)
– salep.
Marchew, pietruszka, seler i buraki ćwikłowe są najbardziej popularne i niemal codziennie używane w każdym domu. Są nie tylko składnikami wielu zup, surówek, ale także wyciska się z nich soki. Są bogate w niemal wszystkie witaminy oraz liczne minerały i błonnik.
W niektórych kuchniach można spotkać skorzonerę, pasternak oraz salsefię. W marketach dostępne są bataty zwane słodkimi ziemniakami oraz bulwy topinamburu. Najmniej znane przez nas warzywa korzeniowe to maranta i salep. Salep to bulwy storczyka męskiego z których przygotowuje się bardzo smaczny i zdrowy napój o takiej samej nazwie. Salep jest niezwykle popularny w Turcji oraz w wielu krajach arabskich. Ma działanie wzmacniające oraz buduje odporność organizmu na bakterie i wirusy.
Maranta trzcinowa jest doskonałym zagęstnikiem do potraw. W sklepach z ekologiczną żywnością można kupić sproszkowane bulwy maranty i używać ich do potraw zamiast skrobi ziemniaczanej lub kukurydzianej albo jajek. Jej wartość doceniają osoby będące na diecie wegańskiej. Rzadko spotyka się marantę trzcinową w postaci świeżych bulw.
Wiele warzyw korzennych spożywać można na surowo, czyli z zachowaniem wszystkich cennych składników. Jednak niektóre z nich wymagają obróbki termicznej – na przykład bataty na surowo są nie tylko niesmaczne ale mogą spowodować poważne zaburzenia układu pokarmowego. Aby nie stracić nic z bogatych wartości warzywa należy piec lub gotować jak najkrócej w wysokiej temperaturze.
Jeśli mamy własny ogród warto hodować w nim warzywa korzeniowe. Latem i jesienią wykorzystywać bezpośrednio zerwane prosto z ogrodu. Nadwyżkę warto zagospodarować na zimę. Marchew, seler, pietruszkę, pasternak, skorzonerę i buraki ćwikłowe dobrze przechowuje się w piasku w chłodnej piwnicy. Można również warzywa obrane, umyte i rozdrobione zamrozić. Z marchwi, selera i pietruszki można zrobić gotowe mieszanki, które zimą wykorzystamy jako bazę do zup. Do mieszanki warzyw korzennych można dodawać pory oraz inne ulubione warzywa: groszek zielony, fasolkę szparagową, brokuły, kalafior i inne.
Posiadacze suszarek elektrycznych mogą z warzy korzeniowych przygotować doskonałej jakości susz. Aby go uzyskać warzywa umyte i obrane należy pokroić w cienkie plastry a następnie wysuszyć. Suszone warzywa rozdrobnione i wymieszane z solą oraz ziołami są doskonałą kuchenną przyprawą, która zastępuje niezdrowe mieszanki typu Vegeta.

Jazda na nartach to fantastyczny zimowy sport. Jest to typowa rozrywka bogatych ludzi ze środowiska lekarskiego czy prawniczego, ale również ludzi z klasy średniej, którzy lubią także zimą zażyć trochę ruchu na świeżym powietrzu. Jest to sport, który jest idealny dla początkujących, ale także i dla zaawansowanych. Dla każdego coś dobrego. Każdy wybierze sobie srok pod swoje umiejętności, jak i styl jazdy. I każdemu pozwoli spalić kalorie oraz podnieść poziom adrenaliny.

Na narty można wybrać się zarówno w Polsce, ale warto także sprawdzić stoki za granicami naszego państwa. Szczególnie interesujące mogą się wydawać stoki w Alpach, ale zostawmy to osobom zaawansowanym.

Aby jeździć na nartach lepiej warto mieć silne mięśnie nóg. Przed samym wyjazdem na narty warto przygotować się fizycznie poprzez robienie przysiadów, wyroków czy tak zwanych sit walk, czyli po polsku krzesełka.

Jeżeli jesteśmy początkujący, to nie przejmujmy się tym, że nie mamy sprzętu narciarskiego. Narty, kijki czy kask można z łatwością wypożyczyć. Jeżeli chodzi o strój to nie przejmuj się, na pierwsze jazdy nie ma co inwestować w drogie stroje, jeżeli nie wiesz czy ten sport ci się spodoba.

Jak jeździć na nartach?
Jeżeli już się przygotowała zarówno psychicznie jak i fizycznie oraz kupiłeś strój to czas wyjść na stok. Jeżeli boisz się sam zacząć jeździć to warto zainwestować i wziąć chociaż na godzinę nauki jazdy z instruktorem narciarstwa. Jeżeli to jest twój pierwszy raz to możesz wejść na stok zamiast korzystać z wyciągu.

Początkowo zapewne będziesz jeździł pługiem lub na jodełkę. Staraj się nie jeździć na krechę, czyli na prosto w dół stoku. Jest to bardzo niebezpieczne. Stwarzasz w ten sposób zagrożenie dla siebie i dla innych, ponieważ nie masz wtedy kontroli nad swoją jazda. Jeździj slalomem, ponieważ wtedy jeździsz wolnej. Jeżeli chcesz skręcić to wykorzystaj swój ciężar ciała. To podstawowa technika jazdy. Później jazda z nartami ustawionymi równolegle nie sprawi ci większego problemu. Pochylając się na nartach do przodu.

Jeśli lubimy grać w gry komputerowe, ale nie chcemy wydawać na nie dużo pieniędzy, to powinniśmy zainteresować się ofertą platformy steam. Steam to platforma z grami płatnymi i darmowymi. Możemy kupić tam nowe gry z wielu serii, albo przedmioty do nich. Sprzedaż kont steam jest zabroniona i karalna, ale możemy na nich zarobić, a za zarobione pieniądze kupować sobie nowe gry czy przedmioty do gier. Jak zarabiać na steam? Aby zacząć zarabiać na steam musimy po prostu założyć konto, zainstalować jakąś interesującą nas grę i… Po prostu grać. Za rozgrywkę w grach na steam dostajemy nagrody w postaci różnych przedmiotów. Karty kolekcjonerskie które trafiają do naszego ekwipunku steam, zyskujemy poprzez zdobywanie osiągnięć w grach. Karty kolekcjonerskie możemy sprzedać na tak zwanym „Rynku społeczności Steam”, gdzie można wystawiać na sprzedaż swoje przedmioty. Zamiast sprzedawać karty, które pozyskaliśmy, możemy stworzyć worek z klejnotami steam. Owe klejnoty również możemy sprzedać lub zamienić w worek klejnotów, za który możemy kupić zestaw kart kolekcjonerskich o większej wartości. Przekształcanie kart w klejnoty i na odwrót, może trwać w nieskończoność, aż zdobędziemy karty o interesującej nas sumie. Gdy już mamy prestiżowe karty, możemy umieścić je na rynku steam, poprzez podanie swojej ceny jaką chcemy za kartę i zaakceptowanie umowy licencyjnej steam. Musimy zważać jednak na cenę, jaką chcemy za nasz produkt, ponieważ należy sprawdzić „po ile chodzą dane karty”, czyli jaka jest ich wartość rynkowa. Lepiej jest dać troszkę mniej, niż liczy średnia, ponieważ łatwiej sprzedamy dany przedmiot. Oprócz sprzedawania kart i klejnotów, możemy sprzedać także inne przedmioty, takie jak skórki do broni, skórek do postaci, czy kluczy i skrzynek z przedmiotami, które dostaniemy podczas grania w gry jako nagrodę. Przedmioty, które możemy pozyskać za granie w różne produkcje mają różne ceny. Najdroższy przedmiot sprzedany na steam kosztował około 23 tysięcy dolarów, a najtańszy 3 grosze. Oczywiście są też itemy o normalnej wartości, przykładowo kilka złotych, kilkanaście, czy kilkadziesiąt.

Inwestowanie w nieruchomości to zagadnienie stare jak świat. Korzyści z posiadania majątku w postaci kamiennicy, mieszkania czy lokalu użytkowego czerpano już dawno. Dochód z takiej inwestycji wydaje się bardzo przyjemny, niemal bezobsługowy. Czy tak jest naprawdę? Spieszę z wyjaśnieniem.

Najpierw jednak kilka słów w jaki sposób można czerpać korzyści z posiadania na własność nieruchomości. Zajmę się tutaj mieszkaniami, jako tematem najprostszym. Swoje M3 można wynająć długoterminowo. Studentom lub osobom pracującym lub nawet całej rodzinie. Wówczas mamy zapewniony przychód na tak długo na ile podpisaliśmy umowę. Co miesiąc dostajemy wpływ na konto. Jeśli wynajmujemy mieszkanie na pokoje, wtedy od każdego otrzymujemy osobny przelew, zaś jeśli wynajmujemy całe mieszkanie, wtedy przelew jest jeden. Trzeba jednak rozróżnić jedną kwestię. Gdy wynajmujemy całe mieszkanie, pod żadnym pozorem nie możemy do niego wejść, gdyż naruszalibyśmy mir domowy wynajmującego. Jeśli natomiast mamy kilku wynajmujących z częściami wspólnymi, wtedy nie ma takiego problemu.

Inną metodą na inwestowanie w nieruchomości jest krótkoterminowy najem. Traktujemy nasz lokal niemal jak hostel. Musimy zadbać by jak najwięcej dni w miesiącu miało obłożenie. Z pewnością jest z tym dużo więcej pracy. Musimy regularnie sprzątać, prać, etc. Jednym słowem każdorazowo musimy mieszkanie przygotować dla nowego odwiedzającego. Rentowność takiego najmu jest jednak dużo większa. Ten rodzaj najmu jest sensowny i opłacalny w miejscach turystycznych. W Krakowie czy Warszawie nie powinniśmy mieć większego problemu. Jeśli natomiast mamy lokal w Zielonej Górze, trzeba dobrze policzyć i przygotować sobie business plan. Trudności z wynajęciem może być więcej.

Musimy się zastanowić, która metoda bardziej nam pasuje charakterologicznie. Czy wolimy święty spokój i jesteśmy w stanie zaakceptować niższa stopę zwrotu, czy wręcz przeciwnie. Chcemy wykorzystać nasze mieszkanie do granic możliwości, godząc się jednak na cięższą pracę.

Jest jeszcze jeden ciekawy sposób na inwestowanie nie posiadając własnej nieruchomości. Jest to podnajem. Umawiamy się z właścicielem lokalu by je nam wynajął na długi okres. Jednocześnie sami będziemy dalej to mieszkanie udostępniać. Możemy zdecydować się na najem krótkoterminowy lub długoterminowy, jak powyżej. Często jednak musimy takie mieszkanie doposażyć, zainwestować. Dlatego też tak ważna jest długoterminowa umowa. Jeśli inwestujemy, muszą się nam te środki zwrócić.

Coraz częściej słyszy się o inwestorach, którzy w powyższy sposób zarabiają niemałe pieniądze. Wiele osób się temu dziwi, zastanawiając się kto o zdrowych zmysłach wynajmuje mieszkanie z przeznaczeniem dalszego podnajmu. Otóż ktoś kto zapewni sobie stały miesięczny dochód w wysokości mniejszej niż rynkowa, ale bez kiwnięcia nawet palcem. Przykładowo, inwestor włoży w remont jego mieszkania środki, a dodatkowo będzie przez 5 lat co miesiąc przelewał nam określoną kwotę.

Temat inwestowania w nieruchomości jest bardzo interesujący i warto się w niego wgłębić. Oferuje ciekawą alternatywę w świecie niskich stóp procentowych.

Kiedy urządzamy kuchnię to już na etapie projektowania pomieszczenie powinniśmy mieć rozmieszczone wszystkie jej najważniejsze elementy – w innym wypadku będzie nam dosyć trudno przenieść w inny punkt zlewozmywak. Kiedy już jednak dokonaliśmy pierwszych wyborów i nasze szafki wraz ze zlewem tylko czekają na złożenie powinniśmy… pomalować ściany na pasujący kolor. Najpopularniejszym kolorem i najbardziej bezpiecznym w większości sytuacji jest wciąż w wielu domach kolor biały. Czy aby na pewno? Wgłębiając się w temat widzimy, jak wiele odcieni ma biały – od zimno białego po ecru – i już nie jest to taki prosty wybór. Ot, jak każdy inny. Najbardziej popularnym rozwiązaniem jednak nie jest malowanie ścian na kolor biały, a zakup szafek kuchennych w tym kolorze. Białe meble kuchenne dają nam dużo możliwości – kolor ścian może być wtedy właściwie dowolny. Jeśli również będzie neutralny będziemy mogli zmieniać charakter kuchni dodatkami, a jest to świetne rozwiązanie dla osób lubiących często drobne zmiany w otoczeniu bez niepotrzebnych remontów.
No dobrze, ale mimo wszystko? Białe meble kuchenne – jaki kolor ścian wchodzi w grę? Naprawdę każdy! Zależy to od charakteru, jaki chcemy z pomieszczenie wydobyć. Jeśli ma to być tradycyjne pomieszczenie z drewnianymi elementami najlepiej będzie wybrać ciepłe odcienie beżu, lub złamaną, ciepłą biel. Jeżeli zależy nam na efekcie kontrastu kolory ścian, na których wiszą szafki mogą być ciemne, nawet czarne, a ściany bez szafek szare bądź wręcz białe – da to świetny, odważny efekt. W supermarketach, sklepach internetowych i stacjonarnych sklepach specjalistycznych mamy do wyboru tak wiele kolorów i rodzajów farb, że nad tym etapem możemy spędzić naprawdę wiele czasu. Malowanie ścian nie jest zajęciem , wbrew pozorom, łatwym – od dobrania odpowiedniej farby i odpowiednich do niej narzędzi jest jeszcze długo droga do osiągnięcia zamierzonego efektu na ścianach.
Dobre przygotowanie podłoża jest najważniejsze – pomalowanie go za silnym gruntem sprawi, że nasza farba nie będzie się dobrze trzymać i nie przykryje porządnie ściany – ściana będzie zbyt szklista. Za słaby grunt lub jego brak może sprawić, ze farba pokryje ściany nierówno. Nie odkurzona powierzchnia ścian sprawi, że na wałku lub pędzlu zostaną nieestetyczne kawałki, które potem oszpecą ścianę.
Wszystko warto przemyśleć kilka razy, łącznie z samodzielnym malowaniem ścian – może lepiej wezwać fachowca? Nie zawsze wszystko powinniśmy robić sami.
Ściany w kuchni, szczególnie te nad blatem kuchennym możemy też pokryć płytkami lub hartowanym szkłem. I tak naprawdę płytkami też możemy załatwić sprawę charakteru naszej kuchni. Stonowane zapewnią nam dowolność w wykończeniu pomieszczenia dodatkami, natomiast kolorowe pozbawią nas problemu wykańczania kuchni wieloma dodatkami. Wybór zależy do nas!
Inną kwestią jest to, czy jesteśmy minimalistami, czy wolimy raczej dużą ilość przedmiotów na wierzchu – to wszystko jest na tyle istotne, że może tworzyć iluzję porządku… oczywiście dobrze rozplanowane.

Przy obecnej szybkości rozwoju technologicznego zapotrzebowanie na informatyków na rynku pracy jest duże. Powszechnie uważa się, że zawody informatyczne są bardzo dobrze płatne. W praktyce jednak wpływ na zarobki osoby pracującej w branży IT ma sporo czynników. Trudno więc jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie „ile zarabia informatyk?”.
Branża informatyczna jest niezwykle szeroka, każdy może znaleźć w niej coś dla siebie. Od prac związanych z fizycznym sprzętem, przez łączenie urządzeń między sobą w sieci, aż do tworzenia oprogramowania. Za najlepiej płatną uważana jest właśnie ta ostatnia dziedzina informatyki. Ciągle słyszy się o plusach pracy jako programista, między innymi o bardzo wysokich zarobkach właśnie w tym zawodzie. Prawdą jest jednak, że podobnie jak w wielu innych dziedzinach, nic nie spada z nieba. Aby praca związana z programowaniem przynosiła duże zyski należy oczywiście poświęcić dużo czasu, a czasami również pieniędzy, na rozwój swoich umiejętności. A warto wiedzieć o tym, że programowanie wymaga nie tylko znajomości sporej liczby języków programowania i umiejętności ich wykorzystywania. Programowanie opiera się przede wszystkim na umiejętności logicznego myślenia, tworzenia algorytmów i znajomości matematyki na wysokim poziomie. Nie wystarcza sama znajomość składni odpowiednich języków programowania do tego, aby być dobrym programistą. Swoje umiejętności można oczywiście szkolić na odpowiednich kursach, zarówno stacjonarnie, jak i online. W internecie dostępnych jest sporo kursów przeznaczonych właśnie dla osób chcących spróbować swoich sił w pracy z kodem. Wiele z nich, zawierających podstawy każdego języka jest także darmowych. Osoby znające dobrze język angielski mają też ułatwione zadanie ze względu na to, że liczba kursów programowania dostępnych właśnie w tym języku jest znacznie większa, niż w języku polskim.
Zarobki informatyków uzależnione są nie tylko od konkretnej dziedzinie informatyki, z jaką są związani, ale także – może nawet przede wszystkim – od doświadczenia. Firmom programistycznym zdecydowanie bardziej zależy na liczbie i jakości projektów, jakie stworzyła w swym życiu osoba ubiegająca się o stanowisko w niej, niż na ukończonych szkołach. Oczywiście, papier ukończenia określonej uczelni, certyfikaty potwierdzające ukończenie kursów i szkoleń mogą pomóc nam w zdobyciu pracy i sprawić, że pracodawca doceni naszą ambicję i uwierzy w nasze umiejętności po zobaczeniu naszego CV. Podstawą jest jednak właśnie tworzenie różnego rodzaju projektów i rozwiązań programistycznych, bo tak naprawdę to właśnie ich jakość jest głównym kryterium dla pracodawcy do zdecydowania o tym, czy będziemy dobrymi programistami, czy nie.
Firmy programistyczne przyjmują także często do pracy osoby bez doświadczenia, zapewniając odpowiednie szkolenia i kursy. Należy pamiętać, że w pracy informatyka trzeba uczyć się całe życie – nowe technologie pojawiają się w niezwykle szybkim tempie. Równie często wprowadzane są drobne zmiany w językach programowania, o których również należy się dowiadywać.

Wielu ludzi męczy się na zajmowanych przez siebie stanowiskach. Każdego ranka otwierają oczy z cichym przekleństwem na ustach i niezadowoleni zaczynają szykować się, aby godzinę później usiąść za biurkiem w bezdusznej korporacji, lub pracować w inny sposób. Bycie niezadowolonym ze swojej pracy nie jest niczym zaskakującym, wystarczy spojrzeć na dane statystyczne, aby zorientować się, że blisko osiemdziesiąt procent Polaków narzeka na swój zawód. I nie jest to wcale spowodowane naszymi wrodzonymi zdolnościami do wyolbrzymiania problemów, czy zwykłego kręcenia nosem na wszystko to, co dookoła. Gdyż problem ten w pewnym stopniu dotyczy całego globu.
Do głównych przyczyn takiego stanu zaliczyć można niskie zarobki — nie od dziś wiadomo, że pieniędzy często nie starcza do pierwszego, nasi rodacy uważają zwyczajnie, że za swoją ciężką pracę dostają nieproporcjonalnie mało pieniędzy. Można to w prosty sposób zweryfikować, przyglądając się zarobkom w takich samych zawodach za granicą, gdzie pensje bywają niekiedy nawet dwa razy większe, a praca lżejsza, bo lepiej zorganizowana i rozłożona na większą grupę pracowników. Za kolejny z powodów uznać można niezadowolenie generowane przez konflikty z innymi pracownikami. W każdym zespole znajdzie się jakaś czarna owca i to rozumiana w dwojaki sposób. Ponieważ tak samo za czarną owcę uznać można kogoś, kto tylko udaje, że pracuje, lecz jest człowiekiem bardzo sympatycznym i kontaktowym, jak i osobę, która daje z siebie wszystko, ale jest nie fair w kontaktach ze swoimi kolegami po fachu. Sam wymiar oraz warunki pracy również przekładają się na zadowolenie pracowników, umowy śmieciowe, niedogodne warunku, brak sprawnego sprzętu, nietrzymanie się norm BHP przez pracodawców. Na stopnie niezadowolenia pracujących polaków składa się wiele czynników.
Stan ten trwa od dekad i wielu ludzi nie robi z nim niczego, wynika to z tego, że ludzie nie wiedzą jak się zwolnić z pracy. Na samą myśl o zmianie stanowiska, czy firmy zaczynają mieć głowy pełne obaw i finalnie dochodzą do wniosków, że miejsce, gdzie męczą się już od lat, tak naprawdę nie jest takie złe i może lepiej nie ryzykować, bo w końcu nie wiadomo co przyniesie jutro. Strach jest najgorszym, co może nam towarzyszyć, nie powinniśmy bać się zmian. Nawet tak istotnych, jak odejście z pracy, które może wywrócić nam życie do góry nogami. Należy pamiętać przede wszystkim, że zmiany zwykle wychodzą nam na dobre, a uwolnienie się od ciężaru, jakim jest dyskomfort psychiczny związany ze złym samopoczuciem, wywrze na nas zbawienne skutki. Należy pamiętać o swoim dobru i mieć je na uwadze przez cały czas. Finalnie to czy jesteśmy zadowoleni ze swojej pracy, przekłada się również na nasze życie osobiste oraz naszych najbliższych. Nikt nie chce przecież warczeć na współmałżonka albo swoje dzieci bez konkretnego powodu i nawarstwiać konflikty rodzinne, jedynie przez to, że miał gorszy dzień w pracy.
Musimy pamiętać przede wszystkim o tym, że w obecnych czasach to właśnie pracownik rządzi rynkiem pracy.

W Polsce na studiach wyższych różnego typu uczy się ponad 1300 tysięcy osób. Jesteśmy narodem, który lubi się uczyć a naukę podejmują zarówno młodzi absolwenci szkół średnich bezpośrednio po zdaniu matury jak również osoby nieco starsze, już pracujące. W chwili obecnej w naszym kraju działają 434 uczelnie wyższe, w tej liczbie 132 są uczelniami państwowymi.
Wśród wiodących ośrodków akademickich od lat jest stolica Wielkopolski. Wszystkie uczelnie w Poznaniu reprezentują najwyższe standardy kształcenia, które decydują o wysokiej jakości procesu dydaktycznego i wyników osiąganych przez studentów.
Osoby chcące studiować w Poznaniu mogą wybrać kierunek na jednej z siedmiu uczelni państwowych lub uczyć się w którejś z ponad trzydziestu wyższych szkół mających status uczelni niepublicznych.
Największą spośród poznańskich uczelni jest Uniwersytet im. Adama Mickiewicza. Szkoła założona po odzyskaniu niepodległości przez Polskę szybko stała się wiodącym uniwersytetem w Polsce. To uczelnia wyższa z tradycjami, wieloletnim doświadczeniem, z najlepszymi wykładowcami i doskonałą bazą dydaktyczną. Na UAM-ie są tysiące miejsc na bardzo atrakcyjnych kierunkach, a dla studentów spoza Poznania czekają miejsca w akademikach w kampusie uniwersyteckim. Zasoby biblioteczne uczelni są imponujące. Można z nich korzystać w sposób tradycyjny, ale także wypożyczać pozycje na platformie internetowej. W chwili obecnej na 285 kierunkach i specjalnościach studiów pierwszego i drugiego stopnia jest około 40 tysięcy studentów, na studiach doktoranckich kształci się około 1300 doktorantów oraz na 90 specjalnościach studiów podyplomowych uczy się prawie 3 tysiące studentów w różnym wieku.
Nowoczesną bazę dydaktyczną oraz zaplecze socjalne posiada również Politechnika Poznańska. Uczelnia obok tradycyjnych kierunków technicznych otwiera nowatorskie studia międzyobszarowe oraz kierunki dualne. Te ostatnie to przyszłość uczelni technicznych. Studia dualne są połączeniem nauki na uczelni z pracą zawodową. Ale nie oznacza to studiowania w formie zaocznej, przeciwnie – studia dzienne w ciągu dwóch – trzech dni w tygodniu i praca przez pozostałe dni. W ten sposób podczas studiów studenci łączą teorię z praktyką w sposób najlepszy ze wszystkich dostępnych. Absolwenci studiów dualnych nie muszą po zakończeniu nauki rozpoczynać stażu zawodowego – on już są w pełni wykwalifikowanymi specjalistami w swojej dziedzinie.
Studia międzyobszarowe Politechnika Poznańska prowadzi w porozumieniu z Uniwersytetem Adama Mickiewicza. Na początek zorganizowano eksperyment połączenia studiów na kierunku informatyka z filologią germańską. Rezultaty są doskonałe – niestety nie dla rynku pracy w Polsce, a dla rynków w krajach niemieckojęzycznych. Tam nasi specjaliści w zakresie informatyki są elitą zawodową. Wielu z nich ukończyło uczelnie w Poznaniu.
Pozostałe uczelnie stolicy Wielkopolski oferują studia wszystkich stopni na wielu ciekawych kierunkach i specjalnościach. Obok studiów dających wykształcenie wyższe uczelnie organizują również szereg studiów podyplomowych.