Cofając się paręnaście lat wstecz, pamiętając swoje pierwsze komputery, aż się łezka w oku kręci. Posiadałeś na osiedlu komputer? Byłeś kimś! Koledzy tylko przychodzili, by na chwilę pograć w gry z Pegazusa. By na chwilę trochę porywalizować. Godzina czy dwie starczyła, by poprawić humor dziecku i by się świetnie bawiło. Z początku komputer pomagał przy zadaniach domowych. Tylko pomagał, nie robił ich za ciebie. Potem dzieciak wychodził na dwór i do wieczora nie wracał do domu, po czym wracał uśmiechnięty z boiska i kładł się zmęczony spać. Aż miło było popatrzeć na zdrowych, ruchliwych małolatów. To prawda, że w życiu jest coraz łatwiej. Teraz technologia może zrobić większość za ciebie. A szkoda. Brakuje mi czasów, gdzie kiedyś nastolatek miał znajomych. Normalnych znajomych, którymi wyszło się pogadać i pośmiać. Teraz, dosyć że siedzą pół dnia (o ile nie całe dnie) w domach, to jeszcze nic im się nie chce. Po co mają iść zrobić sobie obiac, skoro mogą siedzieć przed komputerem i zapomnieć o głodzie? Aż przykro patrzeć, jak pięciolatki lepiej posługują się laptopem, niż ich rodzice.

www.stuja.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here