Czas wolny można spożytkować na wiele sposobów. Osobiście lubuję się w oglądaniu anime, które wielu ludzi nazywa pogardliwie „chińskimi bajkami”. To naprawdę krzywdząca opinia; anime z bajką ma wspólną jedynie specyficzną metodę przekazu, jaką jest szata graficzna.
Zapewne wszyscy kojarzą kultową serię „Dragon Ball”, opowiadającą o losie młodego chłopca Son Goku, wychowanego przez przybranego dziadka. Perypetie głównego bohatera i jego licznych przyjaciół rozciągnęły się na wiele epizodów – razem z „Dragon Ball Z” będzie to ponad czterysta odcinków – stając się kultową pozycją w oczach wielu widzów. Świadczą o tym rozliczne próby kontynuacji niedokończonej historii (twórca Dragon Ball, Akira Toriyama przyznał się ostatnio do oficjalnych prac nad kolejną częścią) oraz niemal bałwochwalcze uwielbienie fanów.
O ile „Dragon Ball” jest produkcją żartobliwą, nastawioną raczej na młodego widza, o tyle inne serie z pewnością mogą zainteresować dojrzałego odbiorcę. Anime „Death Note” skupia się na perypetiach młodego, genialnego ucznia, któremu wpada w ręce przerażający przedmiot – tytułowy Notes Śmierci. Przy jego pomocy główny bohater pragnie przemienić się w Boga i usunąć wszelką nieprawość ze świata; karze przestępców, zyskując niemalże pełną społeczną aprobatę. Przeciw niemu występuje jednakże genialny detektyw, kryjący się pod kryptonimem „L”, uważający, ze nie można w ten sposób zaprowadzać porządku. Rozgrywka pomiędzy nimi należy do najbardziej pasjonujących, jakie dane było mi widzieć na ekranie.
Zachęcam do własnych poszukiwań!

www.kobitki.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here